Dzisiaj postanowiłem trochę popisać o (nie wiem jak to precyzyjnie określić) osobach, które biorą sobie za bardzo do serca słowa innych. Chodzi tu głównie o dziewczyny. Na pewno mieliście nie raz taką sytuację (tyczy się tutaj akurat chłopaków), że z żartów lub nawet niechcący, albo nawet może być, że ze złości wypowiedzieliście to czego powiedzieć nie powinniście. Między innymi chodzi mi tu o tekst typu "głupia, nienormalna jesteś" itp. Oczywiście w kierunku dziewczyn. Co się wtedy działo? Pozwólcie, że sam sobie odpowiem. Najpierw był, a raczej zawsze jest bulwers, potem teksty "wiesz co... bla bla bla", a na samym końcu nic innego jak "foch", czyli po prostu się obraziła i się do nas nie odzywa.
To teraz ja się znowu pytam. Po co to się tak bulwersować? Ja rozumiem, że to się może komuś nie spodobać, nie życzy sobie takich głupkowatych wyzwisk, ale (no ludzie) po co to jeszcze brać do siebie. Tzn. po co się tym tak przejmować? Potem myśleć nad tym cały czas. Cały dzień (wieczór itp.), psychika, humor - to wszystko idzie się pieprzyć. Za co? Za jedno słowo? No proszę Was. Miejcie tą osobę za przeproszeniem w dupie i tyle. Możecie się do niej nie odzywać, być na niego (lub nią, w zależności od sytuacji ; d) obrażonym, no ale nie zatruwać-utrudniać sobie przy tym życia.
Taka mała rada Słonia ; ) :
Nie patrz na innych, żyj własnym życiem i nie przejmuj się byle błahostkami.